Wersja Archiwalna

Szybko

- Szybko! Szybko, musimy załadować działo - krzyczał inżynier na młode Krasnoludy obsługujące maszynę. - Hmm... Więc zaczęło się. Czas pościnać parę orkowych łbów - wymruczał pod nosem Morgrim. Ponury krasnoludzki Zabójca chwycił w obie ręce swój olbrzymi topór i przygotował się do starcia. Deszcz bębnił o skały, a po stokach gór niosły się głosy bębnów i rogów. - Pamiętajcie - cokolwiek by się stało, nie możemy oddać twierdzy w ręce plugawych orków! - wykrzyczał Morgrim do reszty Zabójców, po czym ruszył na zielonoskórych z bojowym okrzykiem na ustach. Oddział przez niego dowodzony wbił się w regiment Czarnych Orków, ścinając łby i siekając wroga. Bitwa się rozpoczęła, a oni byli w samym jej środku. Morgrim szlachtował swoim toporem każdego napotkanego wroga. Widział, jak padają jego współbracia, Zabójcy. Widział jak dwóch z nich wyfrunęło w powietrze po ciosie olbrzymiego trolla siejącego spustoszenie w oddziale niedoświadczonych wojowników. Krzyk bojowy Morgrima zagłuszył toczącą się wokół bitwę gdy zaszarżował na trolla, szlachtując po drodze paru goblinów. Będąc blisko swego celu, odbił się nogami jak najmocniej potrafił, wyskoczył na wysokość głowy bestii i uderzył z całych sił toporem. Ostrze pogrążyło się w czaszce przygłupiego przeciwnika, a jego zdziwiony wzrok utkwił w wystającym spomiędzy oczu trzonku. Potwór padł pozostawiając na udeptanej ziemi ohydną plamę krwi. Morgrim podniósł się na nogi, wyciągnął z głowy trupa broń i ruszył mordować kolejnych orków.

Późną nocą bitwa zakończyła się sukcesem. Krasnoludy obroniły swoje domy, jednak większa część oddziału dowodzonego przez Morgrima została wybita. Ci, którzy przeżyli powrócili w góry szukać chwalebnej śmierci. Sam Morgrim zniknął, niczym duch, powracając w górskie przełęcze, gdzie poszukiwał zemsty i ukojenia.

Morgrim pochodził z dość bogatej rzemieślniczej rodziny Krasnoludzkiej mieszkającej w twierdzy Karak Hirn. Za młodu miał okazję walczyć w wielu bitwach przeciwko zielonoskórym, Hordom Chaosu, Skavenom i innym plugawym i spaczonym istotom. Wykazał się w wielu bitwach odwagą i duszą wojownika. Król Alrik zauważył jego męstwo i uhonorował go miejscem w swojej gwardii przybocznej. Morgrim złożył uroczystą przysięgę i odtąd walczył u boku samego Króla Twierdzy Rogu. Pewnego dnia Król wysłał kilku swoich zaufanych gwardzistów, w tym Morgrima, z ważnym listem do Twierdzy Karak Izor. Posłańcy przysięgli dostarczyć wiadomość za wszelką cenę, jednak po drodze zostali napadnięci przez bandę zwierzoludzi, grasującą w tych okolicach. Gwardziści walczyli dzielnie i pod ciosami ich młotów padło wiele bestii - lecz nie zdołali się obronić. Morgrim podczas walki został ogłuszony i ciężko raniony. Kiedy się obudził jego towarzysze byli martwi, on ograbiony z broni, zbroi oraz listu. Zhańbiony Krasnolud powrócił do twierdzy, nieśmiąc się nawet pokazać swojemu Królowi na oczy. Zaszywszy się w swojej izbie ufarbował czuprynę i brodę na płomiennorudy kolor. Następnie obciął swoje włosy zostawiając jedynie długi grzebień biegnący od czoła do karku. Tak odmieniony z toporem w rękach ruszył w góry poszukiwać zemsty i chwalebnej śmierci. Obecnie jest znany wśród Krasnoludów za swe wyczyny jako Morgrim Drak Bin Grobi. Wśród Krasnoludzkich twierdz wędruje plotka, że kiedy Morgrim usłyszy dźwięk bitewnego rogu, pojawia się na polu bitwy niczym zmora i ze smiechem na ustach i płomieniem zemsty w oczach, siecze swym potężnym toporem każdego kto stanie mu na drodze.

"Walczymy w obronie naszych współbraci, walczymy w obronie naszych klanów, ale co najważniejsze - walczymy o nasz honor. Nie zapominamy naszych cierpień i za każdą krzywdę wyrządzoną naszym przodkom nasi wrogowie zapłacą krwią. Albowiem my jesteśmy synami Grungniego. Każdy z osobna jest niczym skała, zjednoczeni razem stajemy się niezdobytą górą".

Korekta: Alaknár