Wersja Archiwalna

Broń dystansowa w RPG

Jest to druga część artykułu dotyczącego uzbrojenia w światach RPG. Traktować będzie ona tym razem o broniach dystansowych. Uzbrojenie tego typu dzieli się na bronie miotające i miotane. Te pierwsze wymagają pocisków, a te ostatnie zazwyczaj same w sobie spełniają rolę broni krótkiego dystansu i pocisku. Brońmi miotającymi są wszystkie łuki, kusze, proce, balisty i katapulty. Wymagają one, jakiego takiego doświadczenia w posługiwaniu się nimi i trochę dbałości. Często okazują się niezwykle zawodne, a szczególnie w trudnych warunkach atmosferycznych. Nie wyobrażajcie sobie, że zawsze wasz łuk, czy kusza wystrzeli bez żadnych problemów.. Trzeba przy sobie zawsze nosić zapasowe cięciwy, tłuszcz oraz inne części i akcesoria, które zapewnią długą żywotność broni. Sposobów ich wyrabiania jest wiele i nie jest to po prostu znalezienie giętkiej gałęzi i związanie jej końców byle jakim sznurkiem, czy osadzenie takiego łuczyska na pierwszej lepszej desce. Dosyć wysokiej jakości, w pełni zdatny do użytku łuk był wykonywany przez około dwa miesiące. Kusze były bardziej popularne ze względu na prostotę używania, choć i tak były zawodne. Nie pękała tak często cięciwa, chociaż mechanizm spustowy, zwany orzechem był bardzo zawodny. Wykonywano je z bardzo wielu materiałów: z metalu, kości, rogu, skóry, ścięgien i co najważniejsze z drewna. Tutaj opiorę się tylko na opisaniu trzech najważniejszych broni: łuku, kuszy i procy.

Łuk jest drugą wynalezioną kiedykolwiek bronią zaraz po procy. (Pomijając zwykłe kamienie oczywiście) Jego największymi zaletami jest łatwość używania, lekkość, znaczna szybkostrzelność i stosunkowo niska łatwość uszkodzenia. Doświadczony strzelec potrafił w ciągu minuty wystrzelić z łuku dziesięć strzał z dobrą celnością, specjalnie skonstruowanymi strzałami można nawet przebić płytową zbroję z odległości 150m, a celny strzał oddać nawet na odległość 360m. Wytwarzanie tego typu broni było wbrew pozorom skomplikowane i nie sprowadzało się do znalezienia giętkiej gałęzi. Trzy rodzaje łuków były wykonywane na trzy różne sposoby, a każdy ich efekt miał swoje wady i zalety. Są to: łuki proste, łuki refleksyjne i łuki kompozytowe, z których każdy dzielił się na krótkie i długie. Zazwyczaj łuki proste były bardzo długie, nierzadko ponad dwumetrowe. Pozwalało to na dosyć łatwe naciągnięcie cięciwy i oddanie strzału. Wytwarzano je z wiązu lub cisu, gdyż takie drewno było twarde, wytrzymałe, ale giętkie. Ich skuteczność, czyli zasięg i moc była raczej przeciętna, choć doświadczony strzelec nie przejmował się jakością broni i z każdej uzyskiwał dobre wyniki. Łuki refleksyjne były raczej łukami krótkimi, a używano je przez konnych łuczników. Ich niewielki rozmiar i waga były wielkimi ułatwieniami dla oddania dobrego strzału z pędzącego konia. Przy tym, dzięki optymalnemu kształtowi łuczyska prędkość strzały nie ulegała żadnemu zmniejszeniu, w stosunku do długiego łuku prostego. Robiono je w ten sposób, że najpierw wyginano jak do łuku prostego, zostawiano na jakiś czas (nacierając olejami i mocząc w wodzie) a później wyginano w przeciwną stronę. Po tym zabiegu broń posiadała refleksy, czyli specyficzne wygięcia na łuczysku. Trudniej było go naciągnąć niż łuk długi, ale nie sprawiało to także żadnych problemów. Łuki kompozytowe były najtrudniejsze do zrobienia, ale także najskuteczniejsze. Z kompozytów wykonywano zarówno łuki długie, jak i krótkie, proste i refleksyjne. W przeciwieństwie do zwykłych łuków, kompozytowe nie składały się wyłącznie z drewna. Na ich łuczysko składały się takie materiały jak: drewno, ścięgna zwierzęce, róg, a tworzono je bardzo długo. Na pierwszą drewnianą warstwę nakładano następną (rogową), następnie nakładano trzecią warstwę i łączono sprasowaną całość ścięgnami i żyłami zwierzęcymi. Dalej zostawiano łuczysko do wyschnięcia z tym, że co jakiś czas przecierano je olejem i moczono w wodzie dla zachowania giętkości. Cięciwy splatano z lnu, albo konopi. Często się przecierały i trzeba mieć przy sobie jakiś ich zapas. Przy strzelaniu są niezbędne karwasze (skórzane osłony przedramion), zabezpieczające przed podcięciem żył i ścięgien, gdyż siła uderzenia zerwanej cięciwy jest porównywalna z cieciem szabli. Cięciwy nie były ciągle założone na łuczysku, gdyż to by straciło swój kształt, co prowadzi do znacznej utraty siły strzału. Dlatego, kiedy nie było potrzeby trzymania broni w gotowości, cięciwy zdejmowano, a gdy zachodziła potrzeba, zakładano z powrotem. Przedłużało to żywotność i efektywną skuteczność broni. Podsumowując, łuk miał nad kuszą wielką przewagę, z powodu jego szybkostrzelności, ale wymagał dłuższego treningu, miał mniejszą przebijalność i strzelanie stawało się na dłuższą metę męczące. Podkreślam szybkostrzelność, gdyż w bitwie pod Crecy łucznicy angielscy tracąc niewiele ponad setkę ludzi, rozgromili ponad tysięczną armię francuską i ich doborowych kuszników genueńskich.

Dalej, wymieniana wcześniej wielokrotnie kusza. Nie strzelano z niej strzałami, ale krótkimi i masywnymi bełtami, które nie różniły się niczym poza proporcjami od amunicji do łuku. Wiele zalet plasuje ją na miejscu wyższym niż łuk. Po pierwsze nie wymaga ona długotrwałego treningu strzeleckiego i praktycznie każdy mógł się nią posługiwać. Następną zaletą jest to, ze po naciągnięciu kusza pozostaje w gotowości do strzału praktycznie przez cały czas. Od tego wzięła się staropolska nazwa samostrzał. Była przez to ulubioną bronią łotrów czyhających w przydrożnych drogach. Dalej jej przebijalność, zasięg i ogólna skuteczność stawiały ją wyżej niż łuk. Jej jedyną, ale największą wadą jest jej szybkostrzelność – kilkakrotnie niższa niż szybkość łuku. O ile łatwo było z niej szyć, o tyle przeładowanie trwało około trzydziestu sekund i trzeba było się solidnie namęczyć. Z tego właśnie powodu kusznicy genueńscy przegrali pod Crecy ze znakomitymi łucznikami angielskimi. Naciągano ją ręcznie, albo za pomocą mechanicznych kołowrotów. Pierwszy sposób był najszybszy, ale za to najbardziej wyczerpujący kusznika. Polegał on na włożeniu stopy z metalowe strzemię, przyciśnięcie go do ziemi i napięcie cięciwy rękoma, lub hakami przyczepionymi do pasa, wtedy naciągnięcie następowało tylko po silnym wyprostowaniu się. Stosowali go najczęściej konni strzelcy. Kołowrotki nie wyczerpywały siły ramion kusznika, ale były wolniejsze. Mocowano je na stałe do łoża, lub doczepiano. Kręcenie korbami powodowało przyciąganie haków przyczepionych do cięciwy w kierunku kolby, co ją napinało. Jednym z najważniejszych elementów kuszy był orzech, czyli część, która blokowała cięciwę i o którą opierał się bełt. Wykonywano go z rogu, ale nie niwelowało to faktu, że był najbardziej zawodną częścią całego mechanizmu. Rozmiary tej broni były różne. Od wielkich egzemplarzy o zasięgu kilometra, po niewielkie, łatwe do ukrycia w fałdach płaszcza. Wynaleziono nawet kuszę szybkostrzelną, która po wystrzeleniu sama się ładowała, dzięki magazynkowi ułożonemu nad łożem. Był to pierwowzór karabinów maszynowych. Ta broń nie przyjęła się jednak i używano ją ogólnie rzadko, a jeszcze rzadziej w Europie, co nie znaczy wcale, że sama kusza była bronią rzadką. Dominowała ona przez całe średniowiecze, aż do wynalezienia pierwszych muszkietów, ale w niektórych krajach trzeciego świata wciąż poluje się przy jej pomocy. W końcu używanie kuszy w europie zostało zakazane przez Sobór Laretański. Uważano ją za broń diabelską, bo nawet gruba zbroja nie chroniła przed bełtem i dlatego opancerzenie było ciągle doskonalone. Zakaz nic nie dał i dominacja kuszy trwała aż do następnej epoki.

Proca - Najprostsza broń dystansowa. Składała się z owalnej, skórzanej miseczki (zwanej patką), po której obu końcach wiązano rzemienie. Jeden z nich był zakończony pętlą, a drugi nie. Strzał polegał na tym, że strzelec wkładał metalowy pocisk, lub kamień, do patki, chwytał za rzemienie i wprowadzał całość w ruch wirowy nad swoją głową. Po wycelowaniu wypuszczał z ręki rzemień niezakończony pętlą, co powodowało wystrzelenie pocisku. Później mocowano przy jednym końcu ramię, które zwiększało zasięg i siłę strzału. Proca jest uznawana za broń plebejuszy, gdyż można ją wykonać samodzielnie z łatwo dostępnych materiałów i nie wymaga żadnego treningu posługiwania się tą bronią. Po wynalezieniu materiałów wybuchowych i tym podobnych nowinek, proce używano do wyrzucania granatów.

Dane te nie zawierają dokładnej genezy każdej z tych broni, ale tylko prezentują informacje przydatne w rozgrywaniu i urealistycznianiu sesji. Historyczne dane mają za cel wspieranie graczy i MG w orientacji jak używano i jak się sprawdzały te bronie, co pomaga w rozegraniu odpowiedniej kampanii.